~*~
Zgodziłam się i do dzisiejszego dnia tego nie żałuję. Spotykamy się codziennie. Nikt nam nie mówi, co mamy robić i czy powinniśmy się ze sobą widywać tak często. Teraz mogę bez problemu przyznać, że jestem w nim stu-procentowo zakochana. Uprzedzano mnie przed tym, ale ja lubię się wszystkim przeciwstawiać. Taka moja natura jako wampira i blondynki. Ha! I oczywiście jako przyjaciółki Klaus'a. Dziwnie to brzmi, bo chciałabym stworzyć coś trwalszego. Nie mam pojęcia dlaczego. Ale kto mi tego zabroni? Najwyżej moja duma i pamięć. Tak... nadal pamiętam, że próbował zabić moich przyjaciół. Nie zapominam szybko i on o tym doskonale wie.
~*~
Nie! Dlaczego on to robi? Proszę... Ja cię kocham, Klaus! Przyznaje, ja Caroline Forbes zakochałam się w tobie, Klaus! Nick? Słuchasz mnie? Proszę... nie odchodź... Błagam! Zrobię wszystko, ale zostań. Nie opuszczaj mnie! Nie przeżyję bez ciebie! Dlaczego mi to robisz? Proszę...
~*~
Długo płakałam. Nie pamiętam ile. Wszyscy przychodzili do mnie i pocieszali, a ja ich wyrzucałam za drzwi. Nie mam ochoty na nich patrzeć. Wiedzieli, że ma odejść! Dlaczego mi to zrobili? Po co się potem do tego przyznali? Nienawidzę ich! Kłamcy! Podli kłamcy... Kolejne łzy spływają mi po policzkach, ale po co dalej mam się męczyć?
~*~
Stoję koło niego na moim pogrzebie. Mama mnie znalazła jak jeszcze żyłam, ale nie zdążyła mnie uratować. Teraz widzę, że on odszedł na chwilę, bo groziło nam niebezpieczeństwo. Nie mógł mi powiedzieć, dlaczego odszedł, ale teraz nad moim grobem to mówi. Jest załamany, a ja razem z nim. Pamiętam jak wpadł do Salvatorów i krzyczał, że to nie może być prawda. Też tak uważałam, kiedy odchodził ode mnie, ale teraz to jest prawda. Nic nie może mnie wskrzesić. Bonnie już próbowała, ale jej nie wyszło.
- Dlaczego?
- Bo takie było nasze przeznaczenie, Klaus - powiedziałam i położyłam mu dłoń na ramieniu. Zadawał to samo pytanie, które ja zadawałam kiedy odchodził. Teraz się to na nim odegrało.
- Kocham cię, Caroline - załkał i schował twarz w dłonie. usiadłam koło niego na ławeczce na cmentarzu.
- Ja ciebie też.
Wiem.... Ale miałam natchnienie na smutną miniaturkę. Bardzo mi się ją trudno pisało, ale musiałam. Liczę na szczere komentarze.
Czy ja kiedykolwiek nie byłam szczera? No, dobrze kilka razy w sprawie matmy, ale tak to nie kłamię. Miniaturka jest moim zdaniem super. Taka jakaś szczera i prawdziwa. Mamy żal do bliskich, kiedy nas oszukują i nienawidzimy ich za to, nie chcąc nawet słychać wyjaśnień. Caroline w tym mam rację. Takie jest przeznaczenie i nie da się go cofnąć. Nawet jeśli bardzo chcemy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny <3
Julia :*
Dziękuję Ci bardzo za te słowa. Naprawdę czuję się tak jakbyś powiedziała mi to prosto w twarz :D A z matmą to ja zawsze byłam szczera, tylko gorzej bywało z historią i wos'em ;P
UsuńMiniaturka jest dobra ale krótka. Byłby lepsza gdyby było więcej dialogów . Ale mimo to jest super. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział :D
http://klaroline-na-zawsze-razem.blogspot.com/
Dziękuję za to, że jesteście :) Wiem, że miniaturka jest krótka, ale taka miała być... Następną, którą mam w planach będzie dłuższa i może dwu-częściowa :D Do napisania ;)
UsuńKiedy nowe rozdziały?
OdpowiedzUsuń