Szłam z Rebekhą, zastanawiając się, co się stało przed niecałymi piętnastoma minutami. Miałam czarną dziurę w pamięci i powoli zaczynałam sama wierzyć w to, co powiedziałam idącej obok blondynce.
- Mam dla ciebie sukienkę na bal. Odbędzie się pojutrze, pamiętasz? - zapytała się, wyrywając mnie tym sposobem z melancholii. Pokiwałam twierdząco głową, patrząc jak oczy dziewczyny zaczynają nabierać wesołego wyrazu. Nigdy bym nie pomyślała, że będę z tą wredną pierwotną iść jako jedna z najlepszych przyjaciółek. - Cudownie! Odzywała się może do ciebie twoja różowo-włosa kuzynka?
- Jeszcze nie, ale sądzę, że niedługo to zrobi - powiedziałam i wyjęłam telefon z zamiarem sprawdzenia skrzynki odbiorczej. Jedna nieodebrana wiadomość. Otworzyłam ją i sprawdziłam jej treść.
Jestem u Elijah. Wszystko mi wyjaśnia na "spokojnie".
Zostaję u niego na noc. Jessica
Przeczytałam tego SMS'a dwa razy i pokazałam siostrze Klaus'a. Ta machnęła ręką lekceważącą, uśmiechając się przy tym jednoznacznie. Pokazałam jej język w odpowiedzi.
- Ona zostaje u Elijah. E-L-I-J-A-H. On jej nie dotknie... przynajmniej na pierwszej randce - wzięła głębszy oddech i zrobiła proszącą minę. - Co ty na to, żeby powtórzyć tamtą noc? Ty, ja, Elena i Bonnie?
- Możemy to zrobić. Przynajmniej się dowiemy, czy Bon żyje po zemście Kol'a -odpowiedziałam i napisałam w między czasie SMS'a do mamy, ze nie wrócę z Jess na noc.
- Ech, pewnie już nauczył ją wszystkich pozycji w seksie - powiedziała, otwierając drzwi do niewyróżniającego się piętrowego domu. - Lepiej do niej nie dzwoń, bo Kol może cię zabić za to, że najprawdopodobniej im w czymś przeszkodziłaś. Zrobimy im niespodziankę rano.
- Co masz na myśli, mówiąc: "niespodziankę"?
- Po prostu tam wejdziemy bez pukania - odpowiedziała, a ja wybrałam numer Eleny. Streściłam krótko, gdzie i po co ma przyjść. Bez najmniejszego sprzeciwu przyjęła te informację.
- Powiedziała, że przyjdzie...
- Za pół godziny, słyszałam - Rebekah spojrzała się na mnie rozbawionym wzrokiem.
Klaus:
Wszedłem do domu i poczułem nieznany mi zapach. Czyżby Elijah przyprowadził tutaj tą Jessicę? Uśmiechnąłem się złośliwie i pobiegłem na górę do pokoju mojego brata. Tam zmaterializowałem się w kącie w cieniu zaraz koło okna. Popatrzyłem się ze szczerym zdziwieniem na szatyna, który ze złości zdjął marynarkę. Dziewczyno, masz u mnie duży plus za ten niemożliwy czyn.
- Czy ty nie rozumiesz, że ja nie mam nic z tym wspólnego?! - warknął w stronę Jessici, na której nie zrobiło to żadnego wrażenia. Spojrzała się na niego z politowaniem i pokręciła głową z politowaniem. Siedziała u niego na łóżku po turecku, a mój brat, a mój brat chodził wściekle i jeszcze chyba nie odkrył, że tutaj jestem.
- Tak się pienisz, że aż nie zauważyłeś własnego brata, który teraz się z ciebie najzwyczajniej w świecie śmieje - powiedziała i patrząc na mnie, puściła mi perskie oczko. oj, dziewczyno zaczynam cię powoli lubić! jednak miłym spojrzeniem nie obdarzył mnie szatyn. Muszę się jej zapytać, czy to u nich rodzinne, takie wnerwianie pierwotnych.
- Nicklaus, tak szybko wróciłeś od Caroline? - zapytał się przez zaciśnięte zęby.
- Tak, muszę się jeszcze dzisiaj znaleźć w Nowym Orleanie.Marcel wysłał do mnie jakiegoś młodego wampira... - spojrzałem się niepewnie na Jessicę.
- Wiem o wszystkim. Twój kochany braciszek łaskawie mi to wszystko wyjaśnił - powiedziała i zmierzyła Elijah wzrokiem. - Bez melisy do niego nie podchodź, bo cie jeszcze pogryzie.
- No, więc wysłał wampira, aby powiedział mi, że coś się ważnego tam stało. A tutaj przyjechałem po kilka rzeczy i po to, żeby ci powiedzieć, że wyjeżdżam - odpowiedziałem ze szczerym uśmiechem, próbując ise nie roześmiać.
- On i tak pewnie cię nie słucha. Dobra, to wy się żegnajcie, a ja spadam - powiedziała dziewczyna i wstała.Gdy otwierała drzwi, nagle przed nią zmaterializował się Elijah.
- Nigdzie nie idziesz, póki sobie nie wyjaśnimy kilka rzeczy - odezwał się jeszcze bardziej zdenerwowanym głosem.
- No to żegnaj, braci - kiwnąłem mu głową i spojrzałem w zdeterminowane oczy Jessici - Nie wiem, co mu zrobiłaś, ale gratuluję.
Skoczyłem przez otwarte okno sam, aby "ktoś" nie pomógł mi z tym. Nawet nie musiałem wyostrzać swoich wampirzych zdolności, by usłyszeć jak kuzynka Caroline śmieje się z Elijah.
- Ha! przynajmniej twoi bracia są ustabilizowani psychicznie! - powiedziała Jessica, a po chwili usłyszałem warknięcie mojego brata i nagły trzask. Oby jej tylko nie zabił...
Wzruszając ramionami, ruszyłem w stronę mojego BMW. Nowy Orleanie, witaj ponownie!
Caroline:
Nie mam pojęcia, ile tak siedziałyśmy i gadałyśmy o wszystkim. jedyne, co jeszcze kojarzyłam rano, to to, że poszły trzy butelki wina i jedna cała whiskey. Próbowałam wstać z , ale powstrzymał mnie silny ból głowy. Sama się dobrowolnie nie obudziłam, tylko przez ten przeklęty budzik, który wczoraj nastawiła Rebekah.
Była szósta rano we wtorek. Piękna godzina na wstanie po całonocnej balandze. Jęknęłam głośno z niezadowolenia i podniosłam swoje poobijane kości z podłogi. Zauważyłam, że Elena próbuje zrobić to samo, więc podałam jej dłoń. Przyjęła ją z wdzięcznością wypisaną w swoich sarnich oczach. Nic się nie odzywając, pokazałam szatynce ręką na śpiącą pierwotną.
Dziewczyna bardzo szybko domyśliła się, o co mi chodzi. Uśmiechnęła się i prawie od razu zniknęła w kuchni, a ja wyłączyłam budzik. Blondynka była rozłożona na fotelu i nadal miała równomierny oddech, na co i ja odetchnęłam z ulgą. Elena stanęła za mną, trzymając w dłoniach dwie szklanki z lodowatą wodą. Jeden podała mi. Pokazałam jej trzy palce i po kolei zaczęłam je zginać. Przy ostatnim wylałyśmy zimną ciecz na twarz blondynki.
- Co jest, do cholery?! - wrzasnęła, zrywając się z fotela. Dopiero, gdy zauważyła mnie i Elenę, z którą się zaśmiewałyśmy prawie do łez, zrozumiała. - Idiotki, idziemy?
- No jasne, że tak! - krzyknęłyśmy równocześnie, przez co jeszcze głośniej zaczęłyśmy się śmiać.
Klaus:
Wyszedłem z hotelu, w którym się zatrzymałem. Nie chciało mi się szukać kluczy do rezydencji. Skierowałem swoje kroki w stronę byłego królestwa mojej rodziny. Zeszłego lata ofiarowałem je Marcelowi, czyli mojemu przybranemu synowi. Ufałem mu, a on zajął miejsce króla Nowego Orleanu. Na początku miałem mu to za złe, ale później dotarły do mnie korzyści tej sytuacji. Nie musiałem się martwić o lojalność tutejszych wampirów, bo właśnie to zapewnił mi mój syn.
Wszedłem do zatłoczonego i głośnego salonu. Jednak, gdy tylko mnie zauważono moje przyjście, wszystkie rozmowy ucichły. Każdy w sali patrzył się na mnie z szacunkiem i oddaniem. Marcel ich nauczył, że jestem ich przyjaciel, jeśli się mnie nie zdradzi ani nie obrazi.
- Jest Marcel? - zapytałem się, a do mnie podeszła jakaś zupełnie obca mi wampirzyca. Spojrzałem się na nią nieufnie. - Kim jesteś?
- Jestem w kręgu bliskich znajomych Marcela, a na imię mam Isabella - uśmiechnęła się do mnie potulnie i jednocześnie uwodzicielsko. - Prosił, abym cie do niego zaprowadziła.
- Więc prowadź, Bella - odpowiedziałem z podobnym uśmiechem. Kobieta odwróciła się i ruszyła przed siebie. Prowadziła mnie tak dobrze znanymi mi korytarzami, aż w końcu zatrzymała się przed byłą sypialnią Finn'a. Wskazała gestem na drzwi i zniknęła w dalszej części korytarza.
Zapukałem i wszedłem, nie czekając na zaproszenie. Zauważyłem czarnoskórego w rogu pokoju. Był sam i popalał cygaro. Gdy tylko mnie zauważył, wstał.
- Witaj, mój przyjacielu, mój ojcze, mój mentorze - odpowiedział zdenerwowanym głosem. Zmarszczyłem brwi.
- Witaj. Dlaczego kazałeś mnie tu sprowadzić?
- Widziałem jakąś blondynkę na mieście z... z twoim ojcem - gdy tylko dokończył swoją wypowiedź, mój świat się zawalił.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Mam nadzieję, że dostanę choć troszeczkę więcej komentarzy niż ostatnio. Wiem także, że nic się tutaj nie działo oprócz kłótni Jess z Elijah. Jeśli chcecie poznać jej przyczynę to tutaj, bo niedługo (jutro) wrzucę o tym rozdział. Dziękuję wszystkim stałym czytelnikom i komentatorom. Kocham Was <3
Jeszcze małe pytanie. Znacie tego pana,
który grał w Spider-man 2?
który grał w Spider-man 2?
No rozdział bardzo fajny, taki przyjemny. xD Biedny Elijah, żeby tak go denerwować. :( Ale tekst o melisie świetny, hahah. :D TY NO. Że ojciec Klausa i przyjaciół se ożył?! I pewnie jego matka. O RANY. Będzie się działo! :D
OdpowiedzUsuńTeraz tak se leżałam spokojnie (na krześle, ok) i tak patrzę na te zdjęcia, aż musiałam się przybliżyć bo nie mogłam uwierzyć! :O Idę oglądać, hahah. :D
Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i innych. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com
Melisa + Zdenerwowany Elijah = Boski rozdział <3 Przyznam, że Klaus miał dobry pomysł z wyskoczeniem z okna SAM, bo jak znam życie wyleciałby później z ręki Elijah :D A i właśnie, blondynka? Ty napisałaś blondynka? Chyba nie chodzi o Caroline?! O boże, o boże! Co ja teraz zrobię?! Żartuję, co ja miałabym zrobić? xd. Nie ważne. Życzę weny i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńJulia :*
Wkurzony Elijah .Przyznam rzadki widok . A co do filmu to oglądałam go jakiś miesiąc temu w telewizji ( chyba po raz setny) i nie mogłam uwierzyć w to co widzę .Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńhttp://klaroline-na-zawsze-razem.blogspot.com/
Moje gratulacje! Zostałaś nominowana do Libstar Awards!
OdpowiedzUsuńWięcej na http://theoriginals-story.blogspot.com/2014/08/libstar-awards-1.html
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na http://sistersofwolfs.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńRodział boski naprawdę <3 Elijah wkurzony ? XD Rzadkość :*
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do mnie na bloga o Delenie ;) http://delena-always-and-forever-true-love.blogspot.com/
Hejka :) Trafiłm na ten blog hmm, w sumie przypadkiem, ale nadrobiłam wszystkie rozdziały szybko, bo bardzo mi się to podoba. Ogólnie kocham Pamietniki i TO, i Caroline i Klausa i wg. A ten blog jest naprawdę dobry :D I oznajmiam ci, iż dodaje go do ulubionych na swoim blogu, na który teraz cię zapraszam :) Tematyka inna, ale myślę ze nie jest najgorszy ;) http://onlyknowyoulovehimwhenyoulethimgo.blog.pl/
OdpowiedzUsuń