piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział IX

Ianka i ArtisticSmile przepraszam, że tak mało u was komentuje i przepraszam za przyszłość, bo mi się klawiatura zepsuła, więc dlatego jest tak krótki ten rozdział i tak późno dodany :(  Przepraszam wszystkich


Klaus:


            Siedziałem na kanapie w salonie. Stefan nic nie chciał nam powiedzieć. Nawet mojej siostrze! Westchnąłem i wstałem, aby nalać sobie whiskey. Gdy z powrotem usiadłem, do domu weszła rozanielona Rebekah.
- NIK! Kol wpadł na genialny pomysł!
- On jest w stanie wpaść na coś „genialnego”? – zapytałem się, niepewny czy chcę usłyszeć jego pomysł.
- Co ty na to… -zrobiła dramatyczną pauzę. – Żeby zrobić wielki bal? Stare lata, kiedy kobiety nosiły suknie z gorsetami, a panowie prawdziwe fraki… Ach, to by było cudowne! Ty byś mógł zaprosić Caroline ja bym poszła ze Stefanem, Kol z, ech…
- Dla niego szkoda partnerki – powiedziałem złośliwie, a Bekah nawet nie zwróciła na to uwagi.  – Dobrze, zgadzam się, ale kiedy?
- No jak to, kiedy? – to usłyszała. – Myślę, że za tydzień będzie w sam raz! Hm… Na szesnastą? Tak!
            Wyjęła telefon, ale nigdzie nie zadzwoniła tylko spojrzała się ze zmarszczonymi brwiami na jego ekran.  Usłyszałem tylko ciche: „cholera” i już jej nie było.  Wzruszyłem Ra mionami i chwyciłem swój szkicownik.  Zacząłem rysować jakąś postać, którą jak myślałem była Caroline, ale się pomyliłem.  Gdy skończyłem rysować po jakiejś godzinie, spojrzałem się zdumiony na moje dzieło.
- O Boże… Henrik…



Caroline:


            Szybko dostałam odpowiedź od Eleny:

Oki ;) Czekamy, mam wywalić gdzieś Damona?

Uśmiechnęłam się złośliwie do telefonu, ale przecież on musi ją zobaczyć, żeby jej przez przypadek nie zapić w jakieś ciemnej uliczce.

Nie musisz, tylko zaklej mu czymś usta, Oki?



Spoko, Blondie, dzięki, że tak we mnie wierzysz



Spadaj Damon!


Westchnęłam i spojrzałam się na moją nową współlokatorkę z uśmiechem.
- Za godzinę idziemy do moich znajomych, okej? Polubisz ich, choć jednego już raczej znasz – zaśmiałam się. Po chwili i ona mi zawtórowała.
- Tylko nie siedźcie tam za długo! – usłyszałyśmy z kuchni.  Zaczęłam się zajadać kanapkami, które leżały na talerzu, przygotowane specjalnie dla mnie. Były pyszne.
- Co ty na to, żebym cię oprowadziła po MF?
- Mi tam pasuje, tylko proszę cię, nie prowadź mnie do Elijah, ok? – spojrzałam się na nią zdumiona. Co on jej zrobił, że tak się wykręca od następnego spotkania z nim. To jeden z najlepszych pierwotnych wampirów! Chciałam jej to wykrzyczeć, ale moja mama chyba by mnie za to zabiła. Wstałam z krzesła i skinęłam na Jess. Wypytam się najwyżej o to po drodze do parku lub Grill’a. Może Matt ma ranną zmianę…
            Doszłyśmy akurat do miejscowego baru.
- To tutaj zazwyczaj się odbywają wszystkie imprezy. Ludzie schodzą się tu b spotkać znajomych lub napić się razem.
- U nas było podobnie, tylko był tam bardziej taka knajpka, a nie bar.
- To fajnie. Idziesz się napić kawy? – zapytałam się patrząc na zegarek. Jeszcze 45 minut do spotkania, więc miałyśmy jakieś pół godziny by się napić.
- Spoko. – weszłyśmy do środka, gdzie, o dziwo, było mało ludzi. Nie było Matt’a, więc nie mogłam już, chociaż jednej osoby przedstawić Jessice. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku i zamówiłyśmy dwie Latte waniliowe. 
- Więc powiedz mi, skąd znasz Elijah. – powiedziałam głosem, którego pozazdrościłby mi dobry policjant. Spojrzała się na mnie niepewnie.
- Wpadłam na niego… Raz, w hotelu….
- I?
- I nic. Porozmawialiśmy chwilę o „Romeo i  Julii” i poszłam i wpadłam na Stefana. To cała historia. Nie jest jakaś romantyczna tak, jak sobie pewnie wyobrażałaś. – kiedy chciałam coś powiedzieć, pokazała mi, żebym milczała. – Chociaż był kiedyś taki jeden… Henrik, tak miał na imię. Chodziliśmy ze sobą przez półtora roku.
- Henrik, jak miał na nazwisko? – zapytałam się modląc by to tylko nie był kolejny Mikaelson.
- Miken, chyba jakoś tak… Później pojawiła się Isabella, ale nie mam mu tego za złe. – spojrzała się na zegarek.  – Chyba musimy się zbierać.
            Wstałyśmy i zaczęłyśmy zmierzać w stronę pensjonatu Salvatorów. Zastanawiałam się nad jej słowami. Chyba jestem przewrażliwiona, przecież Henrik, no…, nie żyje. Otworzyłam drzwi od pensjonatu, gdzie Elena nas po chwili przywitała. Chciałam ją przedstawić, ale kilka rzeczy stało się na raz. Elena nagle zemdlała, a Damon’owi pękła szklanka w dłoni.
- To jest…

- Katherina.





I tak oto nie chciałam kończyć w takim momencie, ale problemy techniczne miałam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, a mam napisany następny na innym komputerze, więc jutro może (czyt. postaram się ;D) dodać, oki? 
                                                              10 komentarzy = jutro rozdział  

12 komentarzy:

  1. Woah! Katetrina w ciele Jessici? Dobrze zrozumiałam? :OO Mega szok, na prawdę, ale rozdział cudowny, czekam na więcej i mam nadzieję, że przynajmniej po 4 dodasz nowy bo mnie rozsadzi :D. Maaasakra! Fajnie mi się czytało, zapraszam do siebie, na moje blogi (tak lista się powiększyła ^^) Liczę, że podzielisz się ze mną opinią o moim blogu w komentarzu, co? :) Pozdrawiam ;>

    http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
    http://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/

    USUŃ KODOWANIE BO STRASZNIE PRZESZKADZA ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, usunę ;) i wejdę na twoje blogi. Jessica powiedziała na Elenę Katherina

      Usuń
  2. OJ, kochana, już lepiej zacznij pisać kolejny rozdział! I oby był dłuższy! :D
    A no i HEJ! <3
    Biedny Kol, taki niedoceniany przez nikogo. Hahah. :( Ale pomysł fajny! Ciekawe co na tym balu się zdarzy. Ooo, na pewno będzie super. Obiecaj mi to! Hahah. :D Kurna, co z tym Henrikiem. On w ogóle żyje? Pierwsze to ŁOO, ale fajnie w sumie! :D Zawsze mnie ciekawił ten młody kurdupel, o którym było bardzo mało w serialu. Może tu będzie więcej. Z chęcią się o nim dowiem. :p
    OKI. Nie wiem o co chodzi z końcówką. :o Co stało się Elenie? :o W ogóle to czytałam bloga o Jess i wiem, dlaczego ją poznała jako Katherine! Hehe, wiem, mam się czym chwalić. ;p Ale nie... Robi się coraz ciekawiej! Mam nadzieję, że szybko dodasz, bo... bo tak i tyle, no! Jeśli umrę z ciekawości, to pamiętaj - będziesz miała mnie na sumieniu! :D
    A tymczasem pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, komentarzy (najlepiej 10 i więcej :D), radości, zdrowia, ciepełka, słoneczka i innych. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    PS. Kiedy dodasz rozdział na Kennett? *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra. Dawaj kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ღ ale prosze abyś już dodała następny bo ja umieram bez twoich rozdziałów, tylko nie wiem dlaczego Damonowi pękła szklanka w dłoni, bo Elena zemdlała przez Jessice ? bo ona jest czarownicą jeżeli kojarze. Życze weny i nie końcącej ilości opowiadań (rozdziałów) ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały , ale krótki dodawaj dłuższe i szybciej.

    Ps: Kiedy dodasz na Kennett

    OdpowiedzUsuń
  6. Cud i miód . Dodasz szybko następny , bo nie można wytrzymać.

    OdpowiedzUsuń
  7. jak będziesz miala czas to wpadni do mnie i zostaw komentarz :)
    http://battle-of-destiny-tvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny. Tylko dawaj dłuższe i więcej Klausa i Caroline . A przy okazji będzie coś między nimi .
    I kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  9. WITAM! :D Ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej szczegółów na http://we-have-immortality-tvd.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html. Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy dodasz nowy?

    OdpowiedzUsuń